Generalnie zakładamy, że nadmiar pracy jest szkodliwy dla naszego zdrowia. Ale co konkretnie jest w tym niezdrowe? W jaki sposób długie godziny pracy zwiększają ryzyko wystąpienia problemów zdrowotnych? A może to nasza mentalność i kompulsywna praca szkodzą naszemu zdrowiu?
Większość pracoholików jest świadomych swoich obsesyjnych nawyków, a przyjaciele i rodzina często ostrzegają ich przed możliwymi zagrożeniami dla zdrowia płynącymi z nadmiernej pracy. Na swoją obronę niezmiennie zawsze odpowiadają, że kochają swoją robotę. Dlatego jest to jedyne uzależnienie, w którym ofiarom nie towarzyszy zawstydzenie. Co więcej pracoholizm spotyka się często z uznaniem i aprobatą społeczną. Zewnętrzny obserwator dostrzega na ogół tylko dobre strony zapracowania – korzyści finansowe, prestiż i troskę o dobro materialne rodziny, a to jest już interpretowane jednoznacznie pozytywnie jako wyraz odpowiedzialności.
Pracoholizm czyli co?
Od czasów przełomowych badań Wayne’a Oatesa z początku lat 70 ubiegłego wieku pracoholizm jest definiowany jako zaburzenie równowagi między pracą a innymi sferami życia, co prowadzi do utraty kontroli nad własnym zachowaniem na skutek psychologicznego przymusu jej wykonywania. Podłożem pracoholizmu może być niekontrolowane uzależnienie od pracy, bądź pragnienie ucieczki od problemów osobistych. Mocną podstawę dla tego typu zaburzeń stanowią także nadmierna potrzeba poczucia kontroli własnego życia, czy kompulsywna osobowość. Oprócz tego jego źródła tkwią czasem w środowisku, w którym dorastamy – młody umysł łatwo chłonie wzorce, które później bardzo trudno zmienić i przemodelować.
Ciekawe refleksje związane z pracoholizmem przynosi opracowanie Lieke ten Brummelhuis i Nancy P. Rothbard [1]. Konkluzje oparte są na badaniu przeprowadzonym w Holandii wśród pracowników dużej firmy finansowej. Poproszono ich o wypełnienie ankiety, a następnie przeprowadzono badania lekarskie. Udało się zgromadzić dane 763 pracowników. Kwestionariusz wyłapywał skłonności do pracoholizmu, były też pytania o motywację do pracy i liczbę godzin w przeciętnym tygodniu pracy. Sondowano, czy pracownicy doświadczyli problemów zdrowotnych, takich jak bóle głowy i dolegliwości żołądkowe. Badania medyczne obejmowały pomiar talii, poziom trójglicerydów, ciśnienie krwi, poziom cholesterolu, itd. Podwyższone wyniki tych parametrów uznawane są za wiarygodny wskaźnik ryzyka wystąpienia zespołu metabolicznego (zbiór wzajemnie powiązanych czynników zwiększających istotnie ryzyko rozwoju miażdżycy i cukrzycy typu 2 oraz ich powikłań naczyniowych). Pod uwagę brano także czynniki takie jak płeć, wiek, wykształcenie i wywiad rodzinny w kierunku chorób sercowo-naczyniowych.
Okazało się, że wydłużone godziny pracy nie wiązały się z większymi problemami zdrowotnymi. Wyniki osób, które pracowały przez wiele godzin (ponad 40h tygodniowo), ale nie przejawiały obsesji na punkcie pracy, nie wykazywały podwyższonego poziomu ryzyka wystąpienia zespołu metabolicznego. Pracownicy ci nie narzekali również na swoje samopoczucie. Zupełnie inaczej było w przypadku pracowników, którzy przyznali się do pracoholizmu. Bez względu na to czy pracowali oni przez długie godziny, czy nie, zgłosili znacznie więcej dolegliwości zdrowotnych, a ich parametry ujawniły zwiększone ryzyko wystąpienia zespołu metabolicznego. Uskarżali się też na problemy ze snem, przejawiali więcej cynizmu i emocjonalnego wyczerpania. Nadto wykazali więcej skłonności do depresji niż pracownicy, którzy pracowali w nadgodzinach.
Zjawiska te mają swoje biologiczne przyczyny. Radząc sobie ze stresem, organizm człowieka aktywuje kilka systemów (np. sercowo-naczyniowe, neuroendokrynne). Przykładowo gdy oczekujemy w napięciu na ważny egzamin, występujemy publicznie, poziom stresu i ciśnienie krwi wzrastają. Po zakończeniu tej sytuacji poziomy wracają do swoich pierwotnych stanów zwanych „punktami nastawy”. Tak dzieje się w normalnej sytuacji i jest to zgodne z konstrukcją i funkcjami naszego organizmu (funkcje biologiczne wykształcone w toku procesu ewolucji). Kiedy jednak zaczynamy pracować pod nadmiernym obciążeniem przez coraz dłuższe okresy, przeciągamy tym samym „nastawy” naszego sytemu poza normalny poziom. Przesuwamy granicę, gdy nasze systemy biologiczne pracują wciąż na podwyższonych obrotach. Ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy wzrasta. Podwyższone ciśnienie krwi może stać się przewlekłe, a poziom kortyzolu (stres) pozostaje podwyższony. Rozregulowaliśmy system. Badania zjawiska pracoholizmu wykazały, że pracoholicy muszą staczać ciągłą psychiczną walkę o oderwanie się od pracy. Permanentne skupienie uwagi na zadaniach, bezustanne przemyśliwanie o pracy często wiąże się ze stresem, niepokojem, depresją i problemami ze snem. To utrudnia wypoczynek i czyni go nieefektywnym. Poziom stresu u pracoholików często jest chroniczny, co prowadzi wprost do dolegliwości fizycznych.
Zaangażowany pracoholik…
Poddając uzyskane dane głębszej analizie Brummelhuis i Rothbard, udało się wyodrębnić dwie grupy pracoholików. Jedni twierdzili, że są bardzo zaangażowani w swoją pracę – co oznaczało, że czerpią przyjemność z pracy, czują się energiczni i napędzeni do dalszego działania. Drugą grupę tworzyli pracoholicy, których zaangażowanie w pracę można określić jako niskie. Oba typy zgłaszały więcej dolegliwości ze strony zdrowia psychosomatycznego (np. bóle głowy, problemy z żołądkiem) i dolegliwości ze strony zdrowia psychicznego (np. problemy ze snem, uczucia depresyjne). Tym co różniło te grupy były podwyższone parametry w zakresie ryzyka wystąpienia zespołu metabolicznego w grupie niezaangażowanych pracoholików.
Można wysnuć wniosek, że ci którzy kochają swoją pracę w jakimś stopniu zmniejszają ryzyko związane z obsesją na jej punkcie.
Kolejna ciekawostka – zaangażowani pracoholicy przyznawali się, że mają więcej wsparcia w domu i w pracy w porównaniu z grupą niezaangażowanych . Podkreślali, że otrzymują pomoc od swojego przełożonego, współpracowników i współmałżonka. Ponadto jak udało się ustalić badaczom – grupa ta charakteryzowała się większymi umiejętnościami w zakresie komunikowania się, zarządzania czasem i ogólną organizacją pracy. Wykazywała też większą motywację. Autorki badania uznały taki arsenał zasobów za w miarę skuteczną tarczę zaangażowanych pracoholików pozwalającą chronić ich zdrowie fizyczne przed skutkami nadmiernej pracy. Jednocześnie przyznały, że tarcza ta przestaje działać w przypadku dolegliwości psychofizycznych (problemy ze snem). Zatem, jeśli chodzi o wpływ na zdrowie, długie godziny pracy nie są aż tak złe, jak sama obsesja na jej punkcie. Pracownicy, którzy brali udział w badaniu pracowali maksymalnie 65h tygodniowo. Umiejętność oderwania się od pracy, angażowanie w relaks lub sen staje się bardzo trudne, jeśli pracuje się 70h tygodniowo lub dłużej. Szczególnie istotne jest to, że nasze myśli i odczucia dotyczące pracy mają wpływ na samopoczucie i poczucie zagrożenia dla zdrowia.
Kolejny wniosek dotyczy pracoholików, którzy kochają swoją pracę. Są oni w pewnym stopniu chronieni przed najcięższymi zagrożeniami zdrowotnymi, być może dlatego, że uważają, iż ich praca jest warta takiego zaangażowania i poświęcenia, jakie w nią włożyli. Jednak pomimo tego, że zaangażowani pracoholicy w mniejszym stopniu narażeni są na fizjologiczne ryzyko utraty zdrowia (niższe poziomy ryzyka wystąpienia zespołu metabolicznego) niż niezaangażowani, nadal zgłaszali oni więcej uczuć depresyjnych, problemów ze snem, różnych dolegliwości psychosomatycznych i znacząco wskazywali na potrzebę poprawienia swojego komfortu zdrowotnego, niż osoby nie będące pracoholikami. Oznacza to, że dobre samopoczucie wśród pracoholików, bez względu na to, jak bardzo kochają swoją pracę, może być osłabione.
Dowiedz się więcej o doradztwie w zakresie prawa pracy->
Jak obniżyć poziom stresu?
Istnieje kilka potencjalnych rozwiązań, które mogą pomóc w obniżeniu poziomu stresu i zapobiec zagrożeniom dla zdrowia płynących z pracoholizmu. Pierwszym krokiem jest właściwe uchwycenie momentu, kiedy związek z pracą jest niezdrowy. Jeśli praca sprawia, że tracimy poczucie kontroli nad naszym życiem, kiedy związki poza pracą są nadszarpnięte a relacje z bliskimi podkopane, wówczas musimy podjąć próbę odzyskania kontroli nad swoim zachowaniem. Jednym ze sposobów, aby to osiągnąć, jest ustalenie jasnych zasad dotyczących liczby godzin pracy każdego dnia. Trzeba znaleźć punkt krytyczny, w którym uznamy iż wykonaliśmy wystarczająco dużo pracy na cały dzień i tego się konsekwentnie trzymać. Jeśli pojawiają się problemy z „wyłączeniem się”, oderwaniem od pracy, zwróćmy się ku aktywnościom pozazawodowym: spotkania ze znajomymi, oglądanie filmów, czytanie książek lub doskonalenie nowych umiejętności.
Szczególnie uderzająca wydaje się różnica pomiędzy zaangażowanymi i niezaangażowanymi pracoholikami, dotycząca motywacji. Podczas gdy zaangażowani pracoholicy pracują, ponieważ potrafią czerpać przyjemność z pracy lub mają poczucie, że ich praca jest znacząca (wewnętrzna motywacja), niezaangażowani pracoholicy pracują ze względu na motywatory czysto zewnętrzne, takie jak pieniądze i status. Motywacja wewnętrzna wiąże się z większym optymizmem, wysiłkiem i wytrwałością, podczas gdy motywacja zewnętrzna może wywoływać lęk i podkopywać wytrwałość, zwiększając prawdopodobieństwo niepowodzenia. Proaktywna mentalność, która jest charakterystyczna dla pracowników z wewnętrzną motywacją z pewnością pomaga w podejmowaniu właściwych działań, kiedy doświadczają początkowych problemów ze zdrowiem. Zupełnie inaczej dzieje się w przypadku zewnętrznej motywacji. Lęk i frustracja mogą skutkować tym, że niezaangażowani pracoholicy zachowując pasywną postawę będą kontynuować niezdrowe nawyki w pracy, tak aż staną w obliczu poważnego zagrożenia dla zdrowia. Znalezienie sposobów promowania wewnętrznej motywacji w pracy, czy to poprzez nowe projekty, czy nawet nową pracę, może nie tylko sprawić, że będziemy nie tylko szczęśliwsi, ale przede wszystkim zdrowsi.
Będąc blisko swoich pracowników menedżerowie mogą skutecznie interweniować w obliczu zagrożenia negatywnymi skutkami braku motywacji, pomagając odnaleźć wewnętrzną motywację, poprzez ponowne angażowanie i zapewnienie wsparcia. Czasem wystarczy przydzielenie pracownikowi trudniejszego ale wykonalnego zadania, czy omówienie jego rozwoju osobistego i zawodowego. Dobrze zadziałać może zwiększenie autonomii pracownika w jakimś zakresie. Szczególnym i istotnym elementem jest komunikacja z pracownikiem, zwłaszcza w obszarze informacji zwrotnej i udzielenie mu wsparcia.
Szefowie mogą pomóc swoim pracownikom w rozwijaniu umiejętności komunikowania się i zarządzania czasem, odróżniania zadań pilnych i niepilnych. Menedżer musi mieć świadomość, jak ważną rolę odgrywa emocjonalne i namacalne wsparcie jakie pracownik otrzymuje w domu. Osobne wyzwanie to identyfikacja mentalności kompulsywnej pracy i odpowiednio wczesne zapobieganie jej konsekwencjom. Zaangażowanie, wewnętrzna motywacja, umiejętność „wyłączenia się” z pracy znacznie ułatwią pracownikom osiągniecie poczucia zadowolenia z pracy i poza nią.