Co czeka pracodawców na polskim rynku pracy?

Niskie bezrobocie, wojna w Ukrainie, kwestionowanie autorytetów – dla pracodawców trwają trudne czasy. Czy uchodźcy z Ukrainy okażą się ratunkiem dla dla polskiego rynku pracy? Jakie jeszcze wyzwania stoją przed pracodawcami?

 

W środowym komunikacie (z 1 czerwca br.) Eurostat poinformował, że stopa bezrobocia w strefie euro w kwietniu – po uwzględnieniu czynników sezonowychwyniosła 6,8%, tj. tyle samo, ile w marcu. Z kolei przeciętna stopa bezrobocia w krajach UE wyniosła 6,2% i również utrzymała się na niezmienionym poziomie wobec poprzedniego miesiąca.
Natomiast w Polsce stopa bezrobocia, po dostosowaniu sezonowym i wg metodologii Eurostatu, wyniosła w kwietniu br. 3% (również tyle samo, ile w marcu tego roku). To wynik taki sam, jaki zanotowano w Niemczech i gorszy jedynie od czeskiego.
Według danych GUS z kolei, opublikowanych 24 maja br., stopa bezrobocia rejestrowanego w kwietniu 2022 r. wyniosła 5,2%, wobec 5,4% w marcu br. Zgodnie z informacjami płynącymi z resortu rodziny, najlepszy wynik odnotowano w Wielkopolsce, gdzie stopa bezrobocia wyniosła 3%.

 

Uchodźcy z Ukrainy ratunkiem dla polskiego rynku pracy?

Publikowane raz w miesiącu dane na temat polskiego rynku pracy (raport „Oferty pracy w Polsce”) autorstwa Grant Thornton i firmy Element z kwietnia br. pokazały, że nawet gdyby wszyscy uchodźcy z Ukrainy posiadający nr PESEL chcieli podjąć pracę, to zdołaliby zapełnić zaledwie połowę wakatów. Równocześnie 100% zainteresowanie uchodźców podejmowaniem pracy jest o tyle wątpliwe, że sporą grupę spośród nich stanowią matki opiekujące się małymi dziećmi. Dane opublikowane przez Grant Thornton w maju potwierdziły wcześniejsze statystyki pokazując, że wpływ uchodźców z Ukrainy na polski rynek pracy jest dostrzegalny, jednak – z uwagi na ogromną liczbę dostępnych wakatów – póki co niewielki.

Czy to dobrze, czy źle, z perspektywy polskich pracodawców i pracowników oraz co czeka rodzimy rynek pracy? Komentarza na ten temat dla ICAN Management Review udzieliła Monika Smulewicz, partner oraz dyrektor zarządzająca outsourcingiem rachunkowości, kadr i płac w Grant Thornton:

 

Opublikowane 23 maja przez GUS wstępne wyniki ubiegłorocznego Narodowego Spisu Powszechnego pokazują, z jak wielkim problemem demograficznym mamy obecnie do czynienia i z czym przyjdzie się mierzyć pracodawcom w nadchodzących latach. O jakich danych mówimy?

Po pierwsze o spadku ludzi w wieku produkcyjnym w porównaniu z danymi z roku 2011 (tj. poprzedniego spisu). Spadła zarówno ich liczebność – o ponad 2,2 mln osób, jak i odsetek – o 3,0 pp. Równocześnie wyraźnie zwiększył się udział ludności w wieku poprodukcyjnym – z 16,9% do 22,3%, czyli o ponad 5 pp. i to w ciągu zaledwie dekady! W praktyce oznacza to tyle, że mamy niemal 2 miliony więcej osób w grupie wiekowej 60/65 lat i starszych. Przy tym mediana wieku mieszkańca Polski to 41,7 lat (dla kobiet ciut więcej: wiek środkowy to 43,3 lata, a dla mężczyzn 40,1 lat). Co to wszystko oznacza dla pracodawców, przy równoczesnym wchodzeniu na rynek pracy tzw. pokolenia „Z”? W telegraficznym skrócie: kłopoty. Dlaczego?

Z pełną treścią komentarza Moniki Smulewicz można się zapoznać na witrynie ICAN Management Review w tym artykule >> „Uchodźcy z Ukrainy – szansa czy zagrożenie dla polskiego rynku pracy? << Zapraszamy do lektury, w której znajdują się odniesienia m.in. do postępującej cyfryzacji czy wkraczającego na rynek pracy pokolenia „Z”!

 

mm

Starszy specjalista ds. content marketingu w Grant Thornton. Prasowy dziennikarz ekonomiczny z kilkunastoletnim doświadczeniem zawodowym, samodzielna księgowa. Wieloletni współpracownik Grupy Wydawniczej Infor oraz Wydawnictwa Wiedza i Praktyka. Pisała m.in. dla Dziennika Gazety Prawnej czy Wydawcy Harvard Business Review Polska. Laureatka wyróżnienia prasowego „Pióro Odpowiedzialności” przyznawanego przez Forum Odpowiedzialnego Biznesu.

Zobacz także