Kluczowe skutki wzrostu minimalnego wynagrodzenia

Redukcja zatrudnienia, wzrost szarej strefy, wypłaszczenie wynagrodzeń, wyższe ceny i opóźniona fala upadłości – to prawdopodobne skutki wzrostu minimalnego wynagrodzenia, przyjętego przez Radę Ministrów w miniony wtorek, w opinii Moniki Smulewicz z Grant Thornton.

 

Według Moniki Smulewicz, partnera i eksperta Grant Thornton ds. prawa pracy, podniesienie przez rząd minimalnej stawki godzinowej oraz minimalnego wynagrodzenia będzie miało trojakie skutki dla rynku pracy oraz zauważalne dla przedsiębiorców – zwłaszcza tych najmniejszych, a także dla przeciętnych rodzin. Poniżej obszerny komentarz, który ukazał się na łamach Business Insider – tutaj >> (klik).

 

Monika Smulewicz, partner Grant Thornton, ekspert prawa pracy

 

Skutki wzrostu minimalnego wynagrodzenia dla rynku pracy

Skutki wzrostu minimalnego wynagrodzenia na rynku pracy będą widoczne w trzech obszarach. Po pierwsze w obszarze zatrudnienia – tu spodziewam się redukcji etatów, przede wszystkim w przypadku mikroprzedsiębiorstw, zatrudniających po kilku pracowników. Zwłaszcza dotknie to tych sektorów, które zostały najmocniej poturbowane przez pandemię koronawirusa oraz takich, w których dominuje minimalne wynagrodzenie – a więc przede wszystkim odczują to pracownicy gastronomii i turystyki, handlu, ochrony i sprzątania, ale także np. obsługi powierzchni biurowych.

Po drugie, jeśli mniejsze firmy nie zdecydują się jednak na redukcję zatrudnienia, wówczas – nie mogąc unieść wzrostu kosztów, choćby poprzez przerzucenie części z nich na klientów – zapewne zaczną przechodzić do szarej strefy.

Trzecim obszarem, będzie w mojej ocenie niebezpieczne wypłaszczenie wynagrodzeń, niosące określone ryzyka głównie w przypadku tych firm, w których płace są dość zbliżone do przyjętych dwa dni temu minimalnych stawek. Będzie to skutkowało tym, że pracownicy posiadający określone kwalifikacje, których wynagrodzenie zacznie się niebezpiecznie zbliżać do minimalnego, albo zaczną oczekiwać podniesienia pensji, a w przypadku braku możliwości sprostania tym wymaganiom przez ich pracodawców, zaczną tracić motywację do pracy. Nie zapominajmy także o budżetówce – np. szkolnych pedagogach, pielęgniarkach, urzędnikach, których wynagrodzenie niejednokrotnie oscyluje wokół minimalnego.

Rząd – sam jako pracodawca – zamroził im właśnie wynagrodzenia, równocześnie zapewniając sobie określony wzrost wpływów do budżetu poprzez podniesienie minimalnego wynagrodzenia. Tymczasem chwali się wyższą płaca minimalną dla Polaków, której koszty będą musieli ponieść pracodawcy, a w konsekwencji pewnie i my wszyscy.

 

Skutki podwyżki minimalnej płacy dla inflacji

Odrębnym skutkiem wzrostu wynagrodzenia minimalnego jest wzrost cen, czyli inflacja. Jeszcze na początku roku zaczynała niepokojąco rosnąć, ale przystopowała ją pandemia. Jednakże nie łudźmy się, że więksi przedsiębiorcy nie spróbują przerzucać części wyższych kosztów zatrudnienia na konsumentów – przede wszystkim z tych branż, które nawet w kryzysie nie notują spadków sprzedaży, jak choćby spożywcza, w przeciwieństwie do np. kultury czy rozrywki, na której niejeden z nas postanowił oszczędzić. Przywołana przeze mnie branża spożywcza, ale nie tylko, od nowego roku będzie musiała się uporać zarówno z podatkiem cukrowym, jak i handlowym.

Zwróćmy uwagę, że wszyscy przedsiębiorcy wejdą w 2021 rok ze sporymi obciążeniami z kryzysowego 2020 roku – w postaci pozaciąganych kredytów w PFR, kredytów kupieckich, w bankach, firmach leasingowych czy choćby w ZUS-ie. Te wszystkie czynniki łącznie bez wątpienia będą w przyszłym roku skutkować wzrostem cen i niestety zapewne nieco opóźnioną, ale jednak falą upadłości wielu firm.

 

Potrzebujesz więcej informacji? Skontaktuj się z naszym ekspertem, Moniką Smulewicz >> (klik). 

 

Zobacz także

Skomentuj